Czy wiesz o czym jest „Bohemian Rhapsody”?
My�lę, że wiem co Freddie chciał przekazać w tek�cie piosenki. Ale wszyscy chcš go odczytywać po swojemu. Według mnie, na tym polega jego piękno. Wcale nie próbuję robić z tego tajemnicy. Ta tajemnica zawsze pozostanie tajemnicš, nieważne co ja powiem. To było dzieło Freddiego. Nigdy nie wyja�nił jego znaczenia, i my�lę że miał do tego prawo.
Freddie kiedy� powiedział, że wszystkie piosenki Queen sš bez znaczenia, z wyjštkiem niektórych twoich.
Cóż, Freddie zawsze uroczo wszystko umniejszał. Powiedziałby, że Queen to jednorazówka. Ale nie wydaje mi się, żeby mówił to na poważnie. Dopóki sięgam pamięciš, nie widzę, żeby nasze piosenki były zagadkowe albo bez znaczenia. Queen nigdy nie był zagadkowy. Zawsze wszystko mówili�my wprost. Je�li chodzi o brak znaczenia, nie wydaje mi się, że piosenki muszš mić znaczenie. Nie sš jak proza. Najlepsze piosenki przemawiajš bezpo�rednio do uczuć i nie jest specjalnie ważne, co majš znaczyć.
Czy ludzie nie rozumiejš poczucia humoru Queen?
Niektórzy nie rozumieli. Szczególnie prasa, która była na nas wyjštkowo cięta. Wcišż tak jest. Dlatego nie byłem ani trochę zaskoczony kiedy, zanim zagrali�my choćby jednš nutę z Paulem Rodgersem, ludzie mówili nam, że nie powinni�my tego robić. Przypuszczam, że Queen należy do takich zespołów, które ludzie albo kochajš, albo nienawidzš. Nikt nigdy nie mówi „Queen jest OK”. Może to dobra rzecz.
Dlaczego twoim zdaniem Queen przetrwał erę punka, kiedy tak wiele zespołów stanęło na krawędzi i nigdy nie wróciło do dawnych sukcesów?
My�lę, że nigdy nie przejmowali�my się modami, a punk był dla mnie modš. Nasza siła tkwiła również w tym, że czuli�my się międzynarodowi. Nawet je�li punk sprawił, że przez pół roku byli�my niemodni w Anglii, nie miało to znaczenia, bo była jeszcze reszta �wiata. Tak więc nigdy nie czuli�my zagrożenia ze strony punka. Je�li już, to miał on na nas mały wpływ, po eksperymentowaniu ze skomplikowanymi aranżacjami na A Night At The Opera i A Day At The Races, wrócili�my do korzeni na News Of The World.
Trzeba powiedzieć, że Queen potrafił nie�le imprezować.
Lubili�my imprezować, tak. Je�li chodzi o to, co się działo na tych imprezach, to zwykle mówimy, że pewnie było wiele ekscesów, ale ich nie widzieli�my. Queen miał to do siebie, że wiedzieli�my kiedy pracować, a kiedy grać. Na trasach żyli�my na całego. Żeby być tym, czym byli�my, musieli�my żyć na całego. Nie mogli�my być okazyjnym zespołem rock’n’rollowym. To musiało być co� pełnoetatowego. I, tak, zgadzam się z teoriš, że byli�my zorganizowani w swoich ekscesach.
Czy na poczštku lat 80. rzeczy wymykały się spod kontroli?
Przeprowadzili�my się do Monachium, żeby odizolować się od normalnego życia i skupić się na muzyce, i wszyscy skończyli�my w miejscu, które było raczej niezdrowe. Trudny okres. Razem nie dawali�my sobie rady. Mieli�my różne zwyczaje. Dla mnie osobi�cie był to trudny czas. Pewne przykre chwile. Ale tylko po rozpadzie Queen wszystko dosłownie zawaliło mi się na głowę. Ale nie chcę się w to zagłębiać…
„Fat Bottomed Girls” i „We Will Rock You” to twoje piosenki. Co miałe� na my�li, piszšc je?
W „Fat Bottomed Girls” próbowałem opisać swoje odczucia zwišzane z byciem na trasie. Przy okazji, tytuł jest niezły, moim zdaniem. „We Will Rock You” przyszło mi do głowy w �rodku nocy. Chciałem po prostu napisać piosenkę, którš publiczno�ć mogłaby po�piewać razem z nami. Ale tekst opowiada o starzeniu się człowieka i bezsensie przemocy.
Czy kiedykolwiek słyszšc piosenkę Queen w radiu pomy�lałe� sobie „Cholera jasna, nie ma przed tym ucieczki!”?
Szczerze, nie. Nigdy nie masz do�ć słuchania swojej własnej piosenki w radiu. To zawsze wzrusza. Czasem, byłoby miło na chwilę stać się kim� innym. Nie chodzi o to, że chciałbym się wcielić w kogo� konkretnego. Ale bywa, że wolałbym nie być Brianem Mayem, gwiazdorem rocka. To byłoby bardzo od�wieżajšce.
Czy przygotowujšc się do Live Aid, miałe� �wiadomo�ć jak ważne będzie to wydarzenie dla Queen?
Zasadniczo, uwierzyłem słowom Boba Geldofa. Powiedział mi: „Jeste�cie największym zespołem na �wiecie. Musimy was mieć na plakacie, bo to się musi sprzedać na całym �wiecie. To �wiatowa szafa grajšca, więc po prostu wyjd�cie tam i zagrajcie pieprzone hity”. Więc po prostu wyszli�my i dali�my ludziom to, co chcieli usłyszeć. W porównaniu z innymi, mieli�my przewagę bo mieli�my do�wiadczenie w graniu na stadionach piłkarskich na całym �wiecie.
Czy zgodziłby� się ze stwierdzeniem, że po Live Aid, reszta kariery Queen była krzywš idšcš w dół?
Raczej nie. To znaczy, rok po Live Aid na własnš rękę wypełnili�my stadion Wembley, w ramach naszej największej trasy w życiu. Potem zakończyli�my koncertem w Knebworth, który pobił rekord frekwencji. Mieli�my swoje finały po Live Aid i, patrzšc wstecz, cieszę się że odeszli�my będšc na szczycie.
Czy żałujesz, że przebrałe� się za pingwina w teledysku „I’m Going Slightly Mad”, albo za gospodynię domowš w „I Want To Break Free”?
Absolutnie nie. Byłem do tego nastawiony na zasadzie „OK, czemu by nie spróbować”. Nie bali�my się żadnego rozwišzania. Na pomysł przebrania nas za kobiety w „I Want To Break Free” wpadła dziewczyna Rogera. Pomy�lałem, że to fantastyczny pomysł, choć okazał się klapš w Ameryce. Wiele miejsc na �wiecie po prostu nie mogło znie�ć Queen w babskich ciuchach. Kostium pingwina, to z kolei inny kaprys. Ale dla mnie to była dobra zabawa.
Jak trudne było nagranie waszych ostatnich utworów, gdy stan zdrowia Freddiego się pogarszał?
Studio było dla nas wszystkich formš ucieczki od zmartwień i obowišzków życia codziennego. Wchodzisz tam i całkowicie zagłębiasz się w muzykę. Freddie był zawsze radosny w studiu. Zawsze pełen pomysłów. Tak było aż do samego końca. Dla niego, to była �wietna lina bezpieczeństwa. Tak więc te ostatnie nagrania nie były wymęczone. Wręcz przeciwnie. Queen był tak niesamowicie energicznym �rodowiskiem. Kiedy to wszystko się skończyło, nie mogłem tego znie�ć. Patrzšc wstecz, to było bardzo przykre. Szczególnie ze względu na Freddiego. Ale był to też koniec zespołu i koniec mojego małżeństwa. Po�więciłem się twórczo�ci solowej, ale nie było ucieczki od Queen. Bardzo ciężko się starałem, aby przed tym uciec. Potem u�wiadomiłem sobie, że ucieczka nie ma sensu. Dlaczego mam walczyć z tym, na co tak ciężko pracowałem przez te wszystkie lata? Dlaczego nie mogę być z tego dumny? Więc przestałem uciekać. Potem dotarłem do punktu, gdzie zobaczyłem sens ponownego wyjazdu w trasę z Queen.
Jak widzisz najbliższš trasę?
Nie będzie tak samo jak wcze�niej, to na pewno. Musi być inaczej, i między innymi dlatego to robię, żeby było inaczej. Gdyby było to co� w rodzaju zespołu oddajšcego hołd Queen, nie robiłbym tego. Czuję w trzewiach, że to jest odpowiedni czas na zrobienie tego i tak już musi być. Czy co� z tego wyjdzie? My�lę, że to będzie, cholera, ol�niewajšce!
tłumaczenie:Wundżun