Znany z grupy
Queen gitarzysta Brian May wywołała oburzenie, stając w obronie żyjących
w Londynie lisów. W ostatnią sobotę (5 czerwca) dwa osobniki tego
gatunku zaatakowały 9-miesięczne bliźniaczki
Lola i Isabella Koupparis zostały zaatakowane przez dzikie zwierzęta
podczas snu. Lisy dostały się do domu mieszkania rodziców dziewczynek we
wschodnim Londynie przez pozostawione otwarte okno. Niemowlaki przeżyły
atak, ale stan jednej z nich, Loli, wciąż określany jest jako poważny,
choć stabilny.
Zdarzenie trafiło na czołówki brytyjskich gazet, a burmistrz Londynu,
Boris Johnson, zaapelował o kontrolę rosnącej populacji lisów w stolicy
Wielkiej Brytanii.
Pomimo dramatu dziewczynek, Brian May stanął w obronie zwierząt.
Znany z zaangażowania w walkę z popularnymi na Wyspach krwawymi
polowaniami na lisy muzyk twierdzi, że incydent nie usprawiedliwia
zabijania tych zwierząt.
"Złapać i pozabijać wszystkie piękne lisy żyjące w Londynie? Czy
postradaliśmy zmysły? Chcemy pozabijać te zwierzęta, ponieważ wyją
w nocy? Ponieważ raz na 20 lat zdarza się przypadek ataku lisa
(przepraszam, aż dwóch lisów!) na śpiące przy otwartym oknie dzieci?" –
pyta na oficjalnej stronie internetowej gitarzysta Queen.
"Powtórzę to raz jeszcze. Co roku zdarza się 1000 ataków psów na dzieci,
jeżeli już o tym zapomnieliście. Jak to się stało, że cały lisi ród
został uznany za zagrożenie dla ludzkości? To nie jest sprawiedliwe. To
nie jest fair. To jest niewybaczalne" – napisał artysta.
z interia.pl
Ciekawa jestem jak by kwikał gdyby to się okazały być Louisa i Emily, albo te bliźniaczki byłyby jego wnuczkami.
Jemu na starość total odbija
Może i odbija, ale ma rację facet, że proporcje są ostro zaburzone. Ludzie też zabijają i w związku z tym nie wybija się ludzi, psy też atakują i nie zakazuje się im życia wśród ludzi. Pewnie, że punkt widzenia zależy od punktu siedzenia, ale On walczy o ideę – a ta jest słuszna, ludzie i zwierzęta muszą żyć na tej planecie w zgodzie, a ludzie niestety planety nie szanują.
Zgadzam się z Michałem. Nie jesteśmy tu sami.
także popieram michała. co prawda uważam, że brian powinien się lepiej zająć muzyką a nie lisami, ale jest pewna słuszność w tym co mówi