Ostatni kochanek Freddiego Jim Hutton zmarł dziś. Od wielu lat był nosicielem HIV i chorym na AIDS. Pokonał go nowotwór płuc, na który chorował od długiego czasu. Zmarł o 13 w swoim domu w Carlow w Irlandii.
No tak! Szkoda gościa, pewnie się zaraził od komara, a nie wiedział, że przenoszą HIV…
Po raz kolejny na tym forum brak cienia krytycyzmu. Już kiedyś o tym pisałem, podobnie jak Freddie, żyjąc jak żył, wybrał sobie śmierć. Przepadam za Queen, ale tej otoczki martyrologicznej nie znoszę! No szermierze tolerancji – do ataku!
Ale niestety wirus HIV (ludzkiego niedoboru immunologicznego) powoduje, że reakcja obronna organizmu na infekcje czy chociażby niebezpieczne mutacje jest katastrofalnie obniżona stąd powikłania w mięsakach czy właśnie nowotworach płuc ;( R.I.P. Jim
A wracając do samego zakażenia. Pod koniec lat 80’tych ludzie dopiero co zaczynali sobie uświadamiać jak bardzo 'nieostrożnie’ można zarazić się wirusem HIV, testy nie były tak powszechne jak dzisiaj. Dlatego trzeba uważać w swoich 'kontaktach’ i chronić się przez zarażeniem bo i tak cena jaką zapłacił rozwój muzyki i każdy z Nas – fanów (wyznawców Queen ;)) tracąc Fredka przez tego pieprzonego wirusa była zbyt wysoka.
Umówiłem się z nim telefonicznie na spotkanie dostając numer po długich poszukiwaniach kontaktu z nim,z lekką tremą,ale okazał się bardzo wyluzowanym gosciem,normalnym i w tym czasie pracującym na budowie,zrobilem zdjecie i pokazał mi pare pamiątek po Freddiem.Pózniej już bylem tam z żona i z synem,gdzie pokazal wiecej pamiątek,kolekcji,ogród gdzie też miał koi karpie i również miał kota.Rozmawialismy o wszystkim,naprawdę to szczery fajny gość,dał mi też pare gadzetów,podpisał książke i dla mnie fana Queen był zresztą wiecie sami,pozdrawiam wszystkich.
[*] wrócił do Ukochanego :((
Rest in Peace Jim………back in the arms of Freddie! Will miss you xx 🙁
Freddie już pewnie nie może się doczekać jak się z nim spotka i pozostaną razem na zawsze [*]
Ten rok nie zaczął się pomyślnie 🙁 Spoczywaj w pokoju, Jim [*]
Odwiedzałem go kilka razy,mieszkałem też w Carlow,naprawdę fajny gość.
RIP ;(
bardzo smutna wiadomość 🙁
No tak! Szkoda gościa, pewnie się zaraził od komara, a nie wiedział, że przenoszą HIV…
Po raz kolejny na tym forum brak cienia krytycyzmu. Już kiedyś o tym pisałem, podobnie jak Freddie, żyjąc jak żył, wybrał sobie śmierć. Przepadam za Queen, ale tej otoczki martyrologicznej nie znoszę! No szermierze tolerancji – do ataku!
Jim nie zmarł na AIDS, on był tylko nosicielem wirusa. Umarł na raka płuc.
Ale niestety wirus HIV (ludzkiego niedoboru immunologicznego) powoduje, że reakcja obronna organizmu na infekcje czy chociażby niebezpieczne mutacje jest katastrofalnie obniżona stąd powikłania w mięsakach czy właśnie nowotworach płuc ;( R.I.P. Jim
A wracając do samego zakażenia. Pod koniec lat 80’tych ludzie dopiero co zaczynali sobie uświadamiać jak bardzo 'nieostrożnie’ można zarazić się wirusem HIV, testy nie były tak powszechne jak dzisiaj. Dlatego trzeba uważać w swoich 'kontaktach’ i chronić się przez zarażeniem bo i tak cena jaką zapłacił rozwój muzyki i każdy z Nas – fanów (wyznawców Queen ;)) tracąc Fredka przez tego pieprzonego wirusa była zbyt wysoka.
dominik napisz nam cos wiecej o nim…i waszym spotkaniu
Umówiłem się z nim telefonicznie na spotkanie dostając numer po długich poszukiwaniach kontaktu z nim,z lekką tremą,ale okazał się bardzo wyluzowanym gosciem,normalnym i w tym czasie pracującym na budowie,zrobilem zdjecie i pokazał mi pare pamiątek po Freddiem.Pózniej już bylem tam z żona i z synem,gdzie pokazal wiecej pamiątek,kolekcji,ogród gdzie też miał koi karpie i również miał kota.Rozmawialismy o wszystkim,naprawdę to szczery fajny gość,dał mi też pare gadzetów,podpisał książke i dla mnie fana Queen był zresztą wiecie sami,pozdrawiam wszystkich.
Hello Dominic
I know this is an old post and im hoping i will be able to reach you.
Would love to know more about you meeting Jim. I love him so much!
Oto link do mojego bloga, którym piszę na ten temat http://oryginalny.wordpress.com/2010/01/03/zmarl-jim-hutton/
Możecie tam znaleźć również link do książki „Mercury i ja”, którą napisał właśnie Jim Hutton. Być może kogoś to zainteresuje.
Szkoda że odszedł!
Wiem co musiał przeżywać z tym że ma raka.