Choć Freddie Mercury nie żyje od prawie 25 lat, być może wkrótce znowu będziemy mieli okazję przeżyć koncert zespołu Queen z jego udziałem na scenie. „Ożywienie” legendarnego wokalisty będzie możliwe oczywiście za sprawą najnowszych technologii. I dzięki zmianie zdania obecnego lidera Queen Briana May’a, który powoli łamie się w sprawie wykorzystania holograficznego wizerunku zmarłego przyjaciela.
– Nie chcę koncertować z hologramem. To sprawiałoby, że czułbym się jak eksponat muzealny – stwierdził Brian May w jednym z wywiadów z 2013 roku. Przekonywał wówczas, że Queen stawia na życie i dlatego wolało zaprosić do współpracy Adama Lamberta – wokalistę o podobnej barwie głosu do Freddiego Mercury’ego, niż korzystać z nowoczesnych technologii.
W najnowszym wywiadzie udzielonym serwisowi Team Rock sir Brian nie jest już jednak tak stanowczo konserwatywny. – Nie mówię „nigdy”. Bo to może się wydarzyć… – stwierdził obecny lider zespołu Queen.
Przypomnijmy, że Freddie Mercury nie byłby pierwszym zmarłym artystą, który znowu koncertowałby dzięki wykorzystaniu hologramu. Muzykiem „ożywionym” w ten sposób po raz pierwszy był zastrzelony w 1996 roku raper Tupac Shakur. W 2012 roku u boku Dr. Dre i Snoop Doga zagrał na festiwalu Coachella. W 2014 roku na gali Billboard Music Awards dzięki zastosowaniu hologramu znowu śpiewał i tańczył Michael Jackson, który zmarł w 2009 roku.
z natemat.pl