Queen dzięki filmowi zyskał w postaci pobraniom utworów i odtwarzanym utworom w portalach streamingowych obecnie zajmuje 1 pozycje na świecie!
1 Queen
2 Lady Gaga
3 Bradley Cooper
4 Ariana Grande
5 Cardi B
6 Ed Sheeran
7 Imagine Dragons
Na iTune utwór Bohemian Rhapsody jest w TOP10 w 18 krajach! Album z filmu w 43 krajach w TOP10, w Polsce na 3 pozycji.
Na Youtubie teledysk do Bohemian Rhapsody znajduje się na 35. miejscu najczęściej odtwarzanych klipów. Obecna oglądalność to ok. 2 mln dziennie, szacuje się, że do 19 listopada przekroczy ogólną liczbę odtworzeń 700 mln!
Billboard Top 200 w USA
25. Bohemian Rhapsody OST
71. Greatest Hits
194. Platinum Collection
Cześć. Szanowna Dagmaro,pozwólcie , że się przedstawię- słucham muzyki Queen od 6 roku życia, byłem na wszystkich koncertach w kraju, kilku za granicą, przeczytałem najważniejsze książki, obejrzałem dziesiątki materiałów, byłem na musicalu WWR w Londynie, śledzę Twój blog od lat, spotkaliśmy się nawet na minutkę po koncercie Monserrat w ” Kongresowej”. Uważam się za „znawcę” twórczości, ale bardzo proszę wszystkich czytających o wyrozumiałość, wiem , że każdy z nas się za takiego uważa, naprawdę nie mam zamiaru się tu reklamować czy wymądrzać, zwyczajnie napisać co mi w sercu leży.
Jestem zawiedziony, że w kilka tygodni po premierze filmu BoRhap nie napisałaś jeszcze recenzji swojego autorstwa. Od początku produkcji zamieszczasz wszystkie, nawet najmniej znaczące newsy o tym dziele, a gdy film wreszcie, po tych wszystkich przebojach, tak bardzo wyczekiwany przez nas fanów wszedł na ekrany- całkowita cisza, jakieś suche dane ze sprzedaży, kilka zdjęć z Londynu.. itp..No mało bardzo!! I nie traktuj tego jako jakiś zarzut, czy pretensję, bo nie taką mam intencję, po prostu -bardzo czekałem na Twój wpis!!
Przepraszam, że wychodzę przed szereg, ale ponieważ nikt póki co ,nic nie napisał, a w sieci pojawiły się różnego rodzaju i jakości recenzje, pozwolę sobie na kilka słów mojego osobistego zdania.
Film obejrzałem dwukrotnie i jak w każdym utworze z emblematem Queen, za drugim razem- tu także odkryłem nowe rzeczy. Po pierwsze- nie zgadzam się z niemal wszystkimi recenzentami, że twórcy „wygładzili” historię i stworzyli disneyowską bajkę o bezkonfliktowym „team spirit”. Rzeczywiście, w filmie nie widać orgii, totalnego zatracenia się, a żyjący członkowie są w zasadzie bez wad…tylko czy naprawdę chodziło o to, aby zobaczyć Gey Porno? Film o narkotycznych wizjach 4 członków? Ciągle to słyszę.Ale myślę, że ktokolwiek znał Freddiego wiedział,że sfera prywatna, była i miała na zawsze pozostać prywatna, że owszem, chłopaki ćpali i chlali, ale czy w przypadku akurat tego zespołu, miało to decydujący wpływ na twórczość ( jak np. w The Doors,Nirvana)= ok, balowali, ale nie tak, żeby przestać istnieć, tworzyć, stracić kontrolę nad życiem i karierą. zabiło Ich Aids frontmana, ale nasuwa się pytanie czy na pewno zabiło?? Zobaczmy co się dziej z zespołem dziś, a co dzieje się np GnR ( byłem na koncercie-mimo obecności pierwszego składu, są karykaturą samych siebie i koncerty Q+AL biją Ich na głowę!!), Film pokazuje inteligencję członków Królowej, a czy tym właśnie członkowie Queen nie wyróżniali się na tle innych grup z tamtej epoki? Że Brian i Roger mieli wpływ na produkcję- a kto miał mieć? Wszyscy są tak bardzo zawiedzeni, że Borat nie dopiął swego…a od kiedy on lepiej rozumie tę historię niż żyjący członkowie? Nawet gdyby powstało dzieło absolutnie odsłaniające kulisy, to przecież Brian i Roger nie musieli by się bać „spadku” popularności, czy wpływów z tantiem…ale Oni znów postawili na swoje i konsekwentnie kierują naszą uwagę na wręcz rodzinny charakter ich relacji i skupienie na MUZYCE, bo przecież to za nią wszyscy kochamy Queen!!!!
Moim zdaniem aktorzy dobrani zostali genialnie, każdy z Nich został dopracowany osobowościowo, oraz scenograficznie. Dbałość o szczegóły charakteryzacji mnie zdecydowanie cieszy, bo miałem wielkie obawy przed premierą, że zobaczę podróbki strojów lub miejsc. Malek wszedł w rolę całkowicie, Brain jest sklonowany, a Deacon…nie mam pytań. Roger chyba najmniej podobny, ale bezsprzecznie od razu da się go polubić , jak w rzeczywistym życiu.
Gdy jednak czytam czy słucham dostępnych recenzji, to zastanawiam się, czego ci ludzie się spodziewali- że zobaczą „penetrację?” Wszystko co złe, jest zasygnalizowane w tym filmie- homoseksualizm, biseksualizm, kłamstwa, zdrady, spory, trudności, wahania, samotność, nieśmiałość, zagubienie FM, ale koniec końców, koncentrujemy się , tak jak moim zdaniem być powinno- na muzyce. Oczywiście, gdzieniegdzie poszli na skróty, chronologicznie też nie wszystko trzyma się kupy, ale gdyby chciano pokazać dokładnie co, gdzie i jak, to film trwałby 2 dni.Na dodatek, w necie można obejrzeć kilka dokumentów, jak Days of Our lifes, czy Untold Story, które opowiadają ze szczegółami o hedoniźmie i śmierci Freddiego..po co to jeszcze na siłę pakować w fabułę?Rzeczą normalną są w takim dziele ułatwienia, zmieszczenie w jednej scenie kilku wątków, ale co najważniejsze przy obu seansach, a nawet przy drugim bardziej niż pierwszym- towarzyszyły mi emocje , które znam od dziecka, emocje, które tylko Queen jest w stanie we mnie wywołać, emocje prawdziwe i bardzo głębokie. I taki jest Queen, po raz kolejny,zespół recenzje ma słabe, a chwyta za serce, gardło i trzewia, wbrew wszystkim, tak samo jak w 1975 po premierze BoRhap. Nie napotkałem w swoim 36letnim życiu innego wykonawcy , który tak bardzo by mnie poruszał, wpływał na nastrój, tworzył myśli i inspirował jak Queen. Dużo w życiu przeszedłem i nie łatwo mnie juz dziś ani rozśmieszyć, ani wzruszyć, a na filmie ryczałem jak dziecko , podczas obu seansów! Queen znowu to zrobił, jak nikt inny na świecie. To media zawsze rozpisywały się o życiu prywatnym zespołu, zwłaszcza Freddiego, to media nakręcały tę spiralę histerii pod Garden Lodge, zespół nigdy nie lansował się ustawkami z własnego świata, nie zwracał na siebie uwagi poprzez jakieś celowe , szokujące opinię publiczną działania, Oni zawsze sprzedawali się jedynie poprzez swoją twórczość. Opinie o tym filmie są oczywiście takie same jak po większości Ich płyt, pełne niezrozumienia, bo Queen nigdy nie ułatwiał, nie tłumaczył, nie wyjaśniał o co chodzi. Dziś „artyści” jak tylko poczują , że są odstawieni, lecą do tv, radia, netu aby udobruchać słuchacza/widza, poprawić wizerunek…Królowa nigdy tego nie robiła. Wsłuchajcie się w dialogi filmu,mówią więcej niż się początkowo wydaje. Jeszcze jedna kwestia- postać Mary- jest Ona pokazana bardzo pozytywnie, pewnie wszyscy , którzy znają książkę Jima mają do Niej odrobinę żalu-ale moim zdaniem film rozwiewa wszelkie wątpliwości, dlaczego to Jej Freddie tak ufał i pozostawił 50% majątku. Prawie 30 lat po Jego śmierci nie pisnęła słowa, nie napisała książki, udzieliła nie wiem, dwóch, trzech wywiadów, nie zdradziła nic, choć wie wszystko. Nie pokazuje się publicznie, nie „pogrubia portfela” na spuściźnie po Nim, choć ma wszelkie ku temu możliwości. Myślę, że zespół to docenił, stąd jednoznacznie dobry przekaz tej postaci.
Ktoś może odebrać mój wpis, jako bezkrytyczny- to nie tak, na pewno film mógłby być lepszy,pewnie o wiele ciekawszy, pełniejszy o tajemnicze fakty itp.nie twierdzę, że nie, – ale ponieważ sporo jest tych krytycznych recenzji, chciałem wskazać w/g mnie rzeczy jedynie pozytywne, na temat całej reszty poczytajcie gdzie indziej.
Tyle ode mnie, pozdrawiam serdecznie i liczę na choć niewielki odzew i sympatyczną dyskusję.
Stachu
Recenzja była, ale bardziej prywatna 😉 dla szerszej publiki nie nadaje się 😉 ogólnie film nie przypadł mi do gustu.