LIST OTWARTY BRIANA MAYA DO JOHNA HARRISA[*]
odpowiedź na artykuł „Queen w epoce kamienia łupanego”
Johna Harrisa w The Guardian, 16 stycznia 2005 r.
Czuję, że mam prawo odpowiedzieć na niedoinformowany i całkiem złośliwy atak
Johna Harrisa na Queen… odgrzebując te same stare wymówki, których tak
wielu przedstawicieli angielskiej prasy próbowało użyć do dokonania zamachu
na nasze charaktery.
Panie Harris, odwraca Pan kota ogonem. Zastanawiam się, czy kiedykolwiek był
Pan w Afryce Południowej. My byliśmy, wiele razy, i mieliśmy okazję spędzać
długie noce przy ogniskach z ludźmi WSZYSTKICH ras, i poznać ich punkt
widzenia. Ach, nie, przecież sam Pan przyznał, że wyrabia Pan swój pogląd na
Afrykę siedząc tu w Anglii, przyswajając modne bzdurne informacje wypisywane
w NME[**]. (Dla tych którzy nie wiedzą, NME jest dość brukową małą angielską
gazetką o muzyce pop, która podejmuje się raczej szczeniackich prób
komentarzy politycznych – niewydarzona wersja amerykańskiej „Rolling Stone”,
która ma podobne pretensje – kiepskie miejsce na poznawanie wielkiego
świata!)
Ma Pan rację czując gniew wobec twórców i organizatorów Apartheidu w Afryce
Południowej. Była to jedna z najgorszych, najbardziej odrażających i
nieludzkich rzeczy, które człowiek wyrządził bliźniemu, jakie widział świat.
Według słów Madiby, daje się porównać tylko z „tyranią Nazizmu oraz
zdziesiątkowaniem rdzennych mieszkańców Ameryki i Australii”.
Doceniam, Panie Harris, że przynajmniej uznał Pan absolutną perfekcję
Freddiego jako wykonawcy, ale chciałbym, aby przyjrzał się Pan dokładniej
temu gniewowi, który ewidentnie Pan do nas żywi. Wszyscy postępujemy – Pan
też, jestem pewien – najlepiej, jak potrafimy, zgodnie z naszym sumieniem i
poglądem na świat. Jesteśmy dumni z naszych umiejętności i chcemy się
rozwijać, ale będąc świadomymi, że życie jest krótkie, i staramy się, aby
nasze uczynki znalazły się po stronie DOBRA… po stronie poszanowania
godności, radości i wolności wszystkich ludzi. Próbuję podejmować swoje
codzienne decyzje z myślą, czy będę mógł spojrzeć swoim dzieciom w oczy w
chwili śmierci i powiedzieć, że dałem z siebie wszystko. My, Queen, rzucamy
się w oczy bo jesteśmy powszechnie znani. Za każdym razem kiedy podejmujemy
decyzję, zdobędzie ona uznanie jednych i pogardę innych… zgodnie z ich
własnymi poglądami. Na skraju są ci, którzy będą nas kochać niezależnie od
tego, co zrobimy, i tacy, głównie w tym kraju, którzy, być może kierowani
„Kulturą Zawiści” w Wlk Brytanii, będą nas nienawidzić cokolwiek byśmy nie
zrobili, bo popełniliśmy niewybaczalny grzech osiągnięcia sukcesu.
Kiedy zostaliśmy zbesztani przez Związek Muzyczny za złamanie ich embargo
grania w Afryce Południowej, osobiście poszedłem na ich zebranie i
przemawiałem w obronie naszej decyzji wyjazdu do Sun City, starannie
wyjaśniając nasze powody. Na końcu mojego przemówienia na całej sali
zapanował aplauz, a przewodniczący powiedział, że w zupełności rozumie nasz
punkt widzenia, i docenił to że nasze intencje były dobre, ale wciąż
nalegał, żeby zapłacić grzywnę, bo złamaliśmy „Związkowe Prawo”! Doszliśmy
do kompromisu, który polegał na tym, że przekażemy pieniądze bezpośrednio do
szkoły dla głuchych w Kutlwanong w Boputswanie, szkoły dla biednych dzieci,
którą już wcześniej wspomogliśmy przez przekazanie wszystkich zysków ze
sprzedaży albumu „Greatest Hits”, który wydaliśmy specjalnie w Afryce
Południowej. Głównymi punktami mojego przemówienia było to, że Boputatswana
była JEDYNYM miejscem w Afryce Południowej w tym okresie, gdzie było możliwe
granie dla niesegregowanej publiczności (zastanawiam się, czy Pan lub pańscy
czytelnicy zdają sobie sprawę, że odrzuciliśmy lukratywne propozycje grania
w Johannesburgu i Cape Town) – i że czuliśmy, że jesteśmy w stanie bardziej
walczyć z Apartheidem przez pojechanie tam i wyrażenie swoich poglądów, niż
bycie nieobecnymi. Nasze przeczucia potwierdziło wiele rozmów z muzykami,
artystami, biznesmenami i zwykłymi ludźmi wszystkich ras, którzy tam byli.
Wszyscy oni byli wzruszeni tym, że przejęliśmy się ich losem na tyle, aby
być tam i grać dla nich, zamiast nie przyjeżdżać, bo ich rząd był
niemoralny. Wszyscy czuli, że muzyka jest jednoczącą siłą, a nie bronią
użytą przeciw ludziom w celu zmiany decyzji ich przywódców. Zostałem
zaproszony aby przedstawić nagrody Black Music w Soweto, w tym okresie
głośnym i jednym z najniebezpieczniejszych miejsc dla białych ludzi w tym
kraju, i zostałem tam przywitany z otwartymi ramionami i wielkim uczuciem.
Wszędzie przesłanie było takie samo: „Dziękujemy za troskę o nasz los i za
bycie tu z nami”. Dla ukoronowania tego wszystkiego udzieliliśmy wywiadów
wszystkim gazetom, które mówiły o tym, jak my i cały świat czuje odrazę do
reżimu Apartheidu, i wydrukowali je!
Przez ostatnie kilka lat powierzano nam misję pomagania Nelsonowi Mandeli w
jego krucjacie przeciwko AIDS, i mam ten przywilej powiedzieć, że stał się
on wspaniałym przyjacielem, i mieliśmy mnóstwo okazji, żeby przedyskutować
te i inne sprawy. Może któregoś dnia któryś z was mądrali z prasy zapyta go
osobiście, co sądzi o całej tej sprawie. Co się tyczy grupy która rządzi Sun
City, Madiba faktycznie zatrudnia dziś wielu z nich, albo bezpośrednio, albo
pośrednio w farmie Doew Steyn. Gdyby miał problem z Sun City, nie byłby w
takiej sytuacji, prawda? Przykro mi, ale Pan i wielu innych ludzi kręcicie
się w kółko… zdzieracie sobie gardło w sprawie, o której zawiłościach nie
macie pojęcia.
Może Pan, Panie Harris, nawet znając lepiej prawdziwy obraz Apartheidu w tym
okresie, wciąż negować czystość naszych intencji. Ma Pan do tego prawo. Ale
niech Pan się nie pogrąża poprzez dziecinne obrażanie nas. Nazywanie nas
„obłudnymi, niemożliwie aroganckimi” itd., nic Panu nie pomoże, ani nie
zrobi nic w celu poprawy OBECNEJ sytuacji biednych kolorowych Afrykanów,
którzy w tym momencie umierają w tempie 5.000, tak PIĘIU TYSIĘCY dziennie na
AIDS. My, Queen, włączamy się w tej chwili w walkę Nelsona Mandeli przeciwko
ubóstwu, ignorancji i pladze AIDS. Chcę rzucić Panu wyzwanie; chciałbym,
żeby miał Pan tyle odwagi żeby do nas dołączyć, Panie Harris, zamiast nas
atakować.
Nie mogę się oprzeć, żeby dodać jeszcze jeden cytat z samego Nelsona
Mandeli…
„Gniew jest chwilowym uczuciem – szybko o nim zapomnisz, zwłaszcza jeśli
myślisz i postępujesz z dobrym sercem.” Co Pan na to, Panie John Harris?
Z poważaniem
Brian May
PS. Przy okazji, Pan Harris myli się nawet w nazwie okręgu, który jest
tematem jego artykułu. Prawidłowa wymowa tej „ojczyzny” to /Boputatswana/ –
myślę, że Johnnemu pokręciło się to z /Botswaną/! Boputatswana wciąż nie
jest formalnie (politycznie) częścią Afryki Południowej. Tak, te ojczyzny
były pojęte cynicznie, ale mieszkali w nich prawdziwi ludzie z prawdziwymi
(często odmiennymi) poglądami. Co ciekawe, ta konkretna ojczyzna obecnie
opiera się przeciw ponownemu wcieleniu do Afryki Południowej. Dla każdego,
kto poważnie interesuje się w historii upadku Apartheidu, dobrym miejscem na
rozpoczęcie jest wspaniała książka Nelsona Mandeli „The Long Walk to
Freedom” („Długi Marsz do Wolności”).
[*] list Briana ukazał się w The Guardian 21 stycznia 2005 roku
[**] NME – New Musical Express
z biranmay.com
Tłumaczenie Wundżun