Gitarzysta Queen zdradził, że po śmierci Freddie’ego Mercury’ego rozważał samobójstwo.
Przygnębienie Maya pogłębiła śmierć ojca, który zmarł w tym samym czasie co Mercury.
– Byłem zraniony i kompletnie
rozbity. Popadłem w poważną depresję, napędzaną poczuciem straty. Gdy
jesteś w trasie, skupiasz się tylko i wyłącznie na zespole. Gdy to
dobiega końca, nie możesz w niczym znaleźć oparcia. To był koniec
zespołu, a zespół był moją rodziną – powiedział gitarzysta w rozmowie z "The Daily Mail".
24 listopada minie 20 lat od śmierci Mercury’ego. 5 września br. wokalista obchodziłby 65. urodziny.
z cgm.pl
To był koniec zespołu…
To był koniec pewniej epoki w rock’u…
To był koniec czesci muzyki XX w…
Czy Tata Briana nie umarł parę lat wcześniej ?
Troche zaskoczony jestem tymi rozważaniami Briana nad samobójstwem.
Bzdury. To nadinterpretacja słów Briana.
doprawdy trudno nie odnieść wrażenia, że ktoś tu mocno fantazjuje…
też mi się wydaje że ktoś zaszalał:-)