"A Kind Of Magic" to dwunasta studyjna płyta Queen
. Nagrań dokonano między wrześniem 1985 a kwietniem 1986 roku w trzech
różnych studiach: Townhouse (Londyn, Wielka Brytania), Musicland
(Monachium, Niemcy) i Mountain (Montreux, Szwajcaria). Pomysł całości
zrodził się, gdy reżyser Russell Mulcahy zlecił Queen nagranie kilku
piosenek do filmu "Nieśmiertelny" (Highlander). Uważał, że to idealny
zespół do jego przedsięwzięcia. Jak później wspominał, zdecydował się
na współpracę z grupą zachwycony jej podniosłymi utworami o mocy
hymnów. "Film potrzebował ich energii", wyjaśniał. Robocza wersja
pierwszych dwudziestu minut obrazu zrobiła na muzykach tak wielkie
wrażenie, że bez wahania zgodzili się na udział w projekcie. A kiedy z
ducha filmu zaczęły powstawać kolejne piosenki, narodził się też album
"A Kind Of Magic".
Każdy z członków
Queen zainspirował się inną częścią historii opowiedzianej w
Nieśmiertelnym i dzięki temu album obejmuje pełen wachlarz emocji. W
utworach sporo jest odniesień do filmu, jego bohaterów, najważniejszych
wydarzeń i wypowiadanych z ekranu kwestii.
Album "A Kind Of Magic" ukazał się 2 czerwca 1986 roku i wspiął się na pierwsze miejsce listy bestsellerów
w Wielkiej Brytanii oraz wielu innych krajach. W ojczyźnie muzyków zyskał status podwójnej platynowej płyty.
Płyta "A Night At The Opera", której tytuł z "Nocy w operze",
słynnej komedii z braćmi Marx z 1935 roku, to czwarta pozycja w
dyskografii Queen. Dla zespołu była wielkim wyzwaniem. Do dziś uważana
jest za dzieło wybitne.
Słuchając tego albumu w kontekście czasów, w których został nagrany
– na szesnastośladowym magnetofonie bez udziału dodatkowych muzyków (Wszystkie dźwięki, od tuby aż po grzebień, każda cząsteczka płyty jest nasza – powiedział
Freddie Mercury) – nie można nie podziwiać tego, co udało się osiągnąć.
Trudno też zaprzeczyć Brianowi Mayowi, który stwierdził, że tym albumem
Taylor, Deacon, Mercury i on stworzyli Queenowy Sgt.Pepper.
Nie należy się dziwić Mercury’emu, który moment powstania "A Night
At The Opera" porównał do erupcji wulkanu. Pamiętajmy, że słowa te
odnoszą się do sesji, której owocem był pierwszy w dorobku Queen album
numer 1 w Wielkiej Brytanii, nagrodzony tam platyną. Dodajmy, że w
Stanach Zjednoczonych była to pozycja czwarta na listach bestsellerów i
złota płyta. Taki był właściwy początek wspinaczki zespołu na sam
szczyt – ponad 130 milionów sprzedanych płyt z logo Queen na okładce
mówi samo za siebie.
z gazeta.pl