Cienie i prochy
Rozdzierający krzyk samotności
W pustym domu z ogrodem
Wyblakłe ściany i obrazy
Niejeden samotny cień kota
Przenika ceglany mur
Tylko liście tańczą na ulicy.
Kropla deszczu rozmywa
Ostatnie ślady istnienia.
Tylko gwiazdy zaglądają
Wścibsko w okna sypialni
Szukają ludzi
Szukają gospodarza
I tylko kurz opada
na klawisze fortepianiu
Wydobywając nieistniejące nuty
Całość popada w zapomnienie
24 Listopada 2004
piękny wiersz… myslalam że już nikt nie pamięta o tej smutnej rocznicy; pozdrawiam
ps: mam ze dwie empetruje,z jakiejś imprezy w Garden Lodge (chyba z 88 roku) bardzo kiepskiej jakości… idealnie pasują do Twojego Wiersza… myslę że Przedstawienie dalej trwa
– tylko teraz gdzie indziej…
^..^Fuksj@