„Queen mogło zastąpić zmarłego Freddiego Mercury’ego, więc muzyka AC/DC też da się zastąpić” – uzasadnił sędzia wyrok ośmiu miesięcy aresztu domowego nałożony na perkusistę Phila Rudda. 61-letni Australijczyk przyznał się do grożenia śmiercią byłemu pracownikowi.
Na argumenty adwokata Craiga Tucka, że areszt domowy uniemożliwi Ruddowi występy w AC/DC, a artysta straci przez to „dziesiątki milionów dolarów”, Ingram odparł, że „przecież Queen zdołało zastąpić zmarłego Freddiego Mercury’ego, a pański zespół koncertuje obecnie bez pana”. Na decyzji zaważyło zapewne także to, że Rudd już dwa razy umknął kary – w 2007 r. był oskarżony o przemoc domową, w 2011 r. o posiadanie narkotyków. „I oto znów, w wieku 61 lat, czerpie pan z tej samej studni” – ocenił sędzia.
Lekkie przegięcie! Po co do wyroku mieszać Freddiego?!