Pogoda, podobnie jak w przypadku większości tegorocznych płockich koncertów, nie rozpieszczała uczestników Cover Festiwalu. Prawdziwi fani zostali jednak do końca. I na pewno nie będą żałować
Najpierw zagrali Sheryl Crow Tribute Band, Princess (Tribute Queen ), ZZ Top Revival Band oraz Jim Beam. Nieśmiertelnych przebojów nie zabrakło i publiczność wielokrotnie śpiewała razem z muzykami. Największą gratkę organizatorzy zostawili jednak na koniec. Jako przedostatni wystąpił Maciej Maleńczuk z Homo Twist. Gościem specjalnym wieczoru i ostatnim wykonawcą była hardrockowa grupa brytyjska Uriah Heep.
– U nas z coverami raczej kiepsko, mamy jeszcze wenę twórczą – powiedział po wyjściu na scenę Maciej Maleńczuk. Słowa okazały się kokieterią, bo zaraz po nich artyści zagrali nieśmiertelny przebój Tadeusza Nalepy i Breakout. „Oni zaraz przyjdą tu”. Wersja Maleńczuka porwała publiczność. Dalszy występ to przeplatanka utworów Homo Twist i coverów.
Na występ Uriah Heep, nazywanych czasami „Beach Boysami heavy metalu”, czekali przede wszystkim ci, którzy pamiętają zespół z czasów świetności. Nie zawiedli się. Nie zabrakło m.in. melodyjnych ballad, charakterystycznych dla gigantów rockowej sceny lat 70.
Źródło: Gazeta Wyborcza Płock