Miasto ma kłopot z organizacją dużych imprez na stadionie. Poprzednie dwa koncerty – George’a Michaela i zespołu Queen – przyniosły kilkumilionową stratę. Pan zna ten rynek, z czego te porażki mogą wynikać?
– Nie mam pojęcia, co mogło się stać z George’em Michaelem, bo to był koncert wręcz skazany na sukces. Artysta jest doskonale znany publiczności, bardzo dawno go w Polsce nie było i dodatkowo koncert odbywał się w ramach regularnej, profesjonalnej trasy, nikt nie naginał terminów, co zawsze wiąże się z dodatkowymi kosztami. Być może zbyt słaba i spóźniona była promocja koncertu.
A kiedy powinno się zacząć sprzedawać taki koncert?
– Nie pamiętam dokładnie, kiedy zaczęto reklamować George’a Michaela, praktyka pokazuje, że okres minimum w przypadku promocji takiej imprezy to pół roku. Jeśli chodzi o Queen, to ja nie zdecydowałbym się na organizację koncertu zespołu, który jest w takim stanie.
Bez Freddiego Mercury’ego?
– Dokładnie. Przecież oni w obecnym składzie w ogóle nie koncertują. Stadion był na organizację tej imprezy za duży. Co prawda bilety nie były bardzo drogie, ale to akurat nie pomogło. Ten koncert nie miał prawa się udać.
Ale ludzie byli zadowoleni.
– Za to organizator mniej, bo musiał do imprezy dołożyć. Oceniam, że koncert zrobiono, aby – nieco na siłę – ożywić stadion, co było błędem.
z gazeta.pl rozmowa z Maciejem Partyką, który przez ostatnie 30 lat zorganizował lub współprodukował ponad 200 dużych koncertów.
Bzdury…………..