pierwszy prawdziwy koncert w Polsce – cieszyła się na konferencji
prasowej Katie Melua przed niedzielnym występem w warszawskiej Sali
Kongresowej. Na zapowiedzi koncertu nie skończyła – mówiła o tym, jak
zastąpiła Freddy’ego Mercury’ego, kwiatach noszących jej imię i
narkotykowych przygodach.
A dodać trzeba, że
image Katie Melua to raczej opowieść o bajkowej karierze anielskiej
dziewczyny, niż diablich wyskoków spod znaku Amy Winehouse. I słusznie,
bo Katie zapytana o doświadczenia z narkotykami, z zawstydzeniem
zwierzyła się, że sama spróbowała ich z ciekawości. I nie poleca. – Nie
chciałabym nigdy propagować zażywania, a mówienie o narkotykach w
mediach najczęściej sprawia, że myśli się o nich – fajne – powiedziała
piosenkarka.
Katie – różowy tulipan
Poleca natomiast holenderskie tulipany. A szczególnie jedną odmianę –
zwaną właśnie "Katie Melua". – Do mojego agenta zadzwonił hodowca, z
pytaniem czy zgodziłabym się na nazwanie kwiata moim imieniem.
Zgodziłam się bez wahania – opowiada wokalistka. – To odmiana, nad
którą pracował przez kilka lat i zastanawiał się jak ją nazwać. Po
usłyszeniu mojej muzyki, uznał, że pasuje jak ulał – przyznała z
uśmiechem. I trudno mu się dziwić, bo specjalny tulipan jest różowy z
brzegami dodatkowo… zaróżowionymi.
Z Freddy’m Mercury’m za plecami
Na pół roku przed wydaniem "Piece by Piece", Katie Melua wzięła udział
w przedsięwzięciu, które wspomina jako najbardziej niezwykłe
doświadczenie w jej życiu. 19 marca 2005 roku w ramach Nelson Mandela
Concert w południowoafrykańskim Kapsztadzie stanęła na scenie z
muzykami zespołu Queen zastępując jej zmarłego lidera Freddy’ego
Mercury’ego. Powagi koncertowi dodawał fakt, że dochód z niego
przeznaczony był na pomoc chorym na AIDS, które było przyczyną śmierci
Mercury’ego. – To było niesamowite. Słuchałam Queen jako dziecko, a 15
lat później dane mi było z nimi zagrać. To było niewiarygodne przeżycie
– wspomina piosenkarka.
Gruziński blues w brytyjskim wydaniu
To jednak, nie używki czy holenderskie kwiaty są tym, co fanów
piosenkarki interesuje najbardziej. Z iskrą w oku, Katie Melua
opowiadała o własnych muzycznych fascynacjach. O Bobie Dylanie, Joni
Mitchell i Evie Cassidy, ale także o gruzińskim bluesie. Jego akcenty
ponoć w utworach artystki są, ale trudno uchwytne dla ucha
niewprawionego w tej lokalnej odmianie bluesa. Na słowo jednak –
wierzymy.
O tej niecodziennej inspiracji zadecydowało dzieciństwo spędzone przez Katie w ojczystej Gruzji.
Gdy artystka miała osiem lat, jej rodzina wyemigrowała do Belfastu w
Irlandii Północnej, a potem przeniosła się do rozrywkowej stolicy
Europy – Londynu. Tam też kariera artystki wybuchła z siłą uśpionego
przez lata wulkanu.
Debiutancki album Meluy z marszu zdobył szczyty brytyjskich list
przebojów w 2003 roku. Wydany w dwa lata później "Piece by Piece"
powtórzył sukces i rozsławił piosenkarkę na światowej scenie muzycznej.
To z niego pochodzą przeboje – które królowały również na polskich
listach – "Nine Million Bicycles", "Spider’s Web" czy "Shy Boy". W
październiku 2007 roku ukazał się ostatni album Katie Meluy
zatytułowany "Pictures". Płyta spotkała się z mieszanym przyjęciem
wśród krytyków, ale wyniki sprzedaży świadczą o sukcesie wśród fanów.
Katie Melua jest teraz w trakcie trasy koncertowej albumu "Pictures". W
jej ramach zagra w Polsce trzy koncerty w niedzielę 20 kwietnia zagra w
warszawskiej Sali Kongresowej. Po stołecznym występie uda się do
Gdańska gdzie zaśpiewa w poniedziałek, a stamtąd do Poznania. Tam 23
kwietnia pożegna się z polską publicznością koncertem w Arenie.
z tvn24
Co do Katie to śpiewała z Queen wtedy Too Much Love Will Kill You, a jak, to zobaczcie sobie sami na Youtube. Mnie osobiście ten występ nie pozostawił obojętnym. PS. Tak dla formalości przy okazji, to o ile mi wiadomo ten koncert odbył się owszem w RPA, ale w Fancourt, zaś w Kapsztadzie taki sam koncert z cyklu 46664 odbył się w listopadzie 2003r. i mam go zresztą na DVD. Wtedy to obok m.in. U2, Annie Lennox i D.Stewarda, Beyonce, The Corrs, wystąpił także Brian z Rogerem wspierani przez różnych gości. Pamiętam że wykonanie Will We Rock You przez Anastazję robi duże wrażenie.