Roger Taylor był zawsze pełnoprawnym członkiem Queen – nie jak bywa w niektórych kapelach „tylko perkusistą”. Oczywiście, gra na perkusji była zawsze jego podstawową pracą, ale pamiętajmy, że jest też autorem takich hitów Queen jak „Radio GaGa” czy „A Kind Of Magic”. Poza tym dysponuje mocnym, charakterystycznym głosem. Roger jest odpowiedzialny za większość harmonii wokalnych, które słyszymy w piosenkach Queen takich jak np. „Bohemian Rhapsody”. Zdarzało mu się też zaśpiewać, przeważnie we własnych kompozycjach (tu najlepszym przykładem jest „I’m In Love With My Car”). Roger to również multiinstrumentalista grający właściwie na wszystkim. Taylor jako pierwszy z członków Queen rozpoczął też karierę solową. Do tej pory wydał cztery albumy, ale ostatni – „Electric Fire” – dawno temu, bo w 1998 roku. Minęło więc 15 lat.
Czego może oczekiwać fan Queen po nowym dziele Taylora? Niewiele. Artysta czerpie raczej ze swego wcześniejszego dorobku niż ze spuścizny „Królowej”. Niewątpliwie najbardziej słychać na „Fun On Earth” echa poprzedniczek, zwłaszcza „Happiness?” i „Electric Fire”. Najbardziej „queenowskie” utwory zgromadzone na krążku to promująca album ballada „Sunny Day” i delikatny „Smile”. Ponadto żartobliwy „I’m A Drummer (In A Rock’n’roll Band)”, w którym gitary pracują dokładnie tak, jak u Briana Maya, a harmonie wokalne do złudzenia przypominają te z płyt Queen sprzed lat.
„Fun On Earth” to płyta zróżnicowana. Zdarzają się żywiołowe utwory takie jak wymieniony wyżej „I’m a Drummer..”, ale dominuje nastrój melancholii. Większość piosenek proponowanych przez Brytyjczyka to utwory nastrojowe, zagrane na głos i gitarę akustyczną, z nienarzucającą się perkusją, lekko podlane tłem z syntezatorowych plam. Zestaw utworów jest dość eklektyczny, przez co album może się wydawać nieco niespójny. Niemniej, w każdym z nowych utworów da się wyczuć odrobinę stylu autora i to jest element łączący wszystkie kawałki. Na pewno na zwartość stylistyczną krążka nie wpłynął dobrze czas komponowania materiału. 15 lat od pierwszej zapowiedzi do realizacji płyty to chyba jakiś rekord. Nawet owiana legendą „Chinese Democracy” Guns’n’Roses została nagrana szybciej.
W tym miejscu należy się też wyjaśnienie – nie wszystkie piosenki zawarte na „Fun On Earth” to utwory nowe. Najpiękniejsze z nich moim zdaniem, czyli „Small” i „Say It’s Not True” znalazły się na albumie „Cosmos Rocks” sygnowanym jako Queen + Paul Rodgers. Czy w wersjach z opisywanej tu płyty brzmią lepiej? Chyba nie, choć w „Say..” urzeka przepiękna partia gitary występującego gościnnie Jeffa Becka. Świetny jest też nastrojowy, ale tez mocno eklektyczny w formie „The Unblinking Eye (Everything Is Broken)”. I podobnie jak w przypadku poprzednich utworów został wydany na singlu cztery lata temu, choć oczywiście w nieco innej wersji. To świetna piosenka, nie zrozumcie mnie źle, ale mam wrażenie, że gdy wydaje się nowy album, dobrze byłoby postawić na utwory wcześniej nie publikowane.
Spotkałem się z opinią, że „Fun On Earth” to płyta nudna. Nie sposób się z takim stwierdzeniem zgodzić. Na tym krążku naprawdę dużo się dzieje zarówno pod względem brzmieniowym, jak i w kwestii użycia ciekawych instrumentów (nietypowy jak na Taylora saksofon pojawia się w kliku utworach i brzmi naprawdę dobrze). Faktem jest natomiast, że nie wszystkie utwory trzymają jednakowo wysoki poziom. Nie mamy więc do czynienia z wydawnictwem nadzwyczajnym, ale też perkusista Queen nie przyniósł sobie nim wstydu, a w kilku utworach pokazał, że nie boi się eksperymentować z brzmieniem. Jako fan Queen cieszę się, że tacy artyści jak Roger Taylor ciągle mają coś do powiedzenia i dalej potrafią zaskakiwać, choćby w kilku piosenkach. Może następnym razem będzie lepiej.
Dominik Zawadzki
ocena 3 na 5
z Rockmagazyn.pl
mi też nie wydawała się nudna, nawet nie wiem skąd takie opinie..