Tutaj jest porządny widok… mój próg zerowy (ten, którego tu nie widać!) nie był wyjmowany ze swojej szczelinki przez 40 lat! Ale w końcu tak się już zużył, że moje puste struny zaczęły tracić swoje brzmienie…
Postaram się znaleźć zdjęcie starego i nowego zerowego progu… Ale spójrzcie na pierwszy próg – można dostrzec wgłębienia wyżłobione przez struny przez te wszystkie lata. W mojej gitarze, o dziwo, NIGDY nie były wymieniane progi w ciągu 40 lat. Jak widać, jest ona już dość sterana i czas zastanowić się poważnie co robić dalej, żeby stara dobra Red Special nadal dobrze mi służyła. A będzie mi służyć jeszcze długo, jestem pewien.
Pozdro. Później napiszę więcej…
(Tak jest, próg zerowy jest wykonany ze starego kawałka bakelitu – materiału z którego były zrobione radia, jeśli miało się szczęście! To zdumiewające, że tak długo wytrzymał – ten materiał jest dość kruchy…)
Andrew Guyton wymienił teraz kolejną część mojej gitary, która znajdowała się tam od samego początku… i to cud, że działała tak długo… widać, w jakim jest stanie… w najlepszym wypadku podniszczona… zasłużyła sobie na honorową emeryturę!
Mowa o gniazdku Jacka… Jedynym połączeniu Red Special ze światem zewnętrznym.
Było mniejsze niż standardowe gniazdka używane teraz, więc Andrew musiał powiększyć otwór, żeby pasowało… z takich rozmiarów… (widok od środka gitary)
…do takich. Widać tu dopiero co zainstalowane, elektrycznie niezawodne, lśniące nowością gniazdko!
Teraz brzmienie może być tylko lepsze! Mniej trzasków! Mamy świadomość, że może to spowodować niezamierzone zmiany w parametrach… na przykład, część wyższych częstotliwości jest stracona ze względu na regulację brzmienia w mojej gitarze (podobnie jak w większości gitar), z której obecnie nigdy nie korzystam. Ma ona pewien wpływ, mimo że jest ustawiona w pozycji „wyłączony”. Możnaby zlikwidować źródło problemu usuwając kontrolę brzmienia, albo czyniąc ją niefukcjonalną, ale zdecydowaliśmy że nie będziemy jej zmieniać w żaden sposób, bo balans częstotliwości jest częścią brzmienia które dobrze mi służyło przez te wszystkie lata. To dziwne… W domu, albo nawet w studiu, małe zmiany takie jak ta mogą przejść niezauważone… Ale w zażartym „ogniu bitwy” podczas koncertu na żywo, każda minimalna zmiana robi wielką różnicę.
Ach! Sześciopensówka-widmo! Zastanawiałem się, czy ktoś to zauważy… coś jak całun Turyński? Nie, obawiam się, ze istnieje bardziej prozaiczne wyjaśnienie: włożyłem ją do środka wiele lat temu żeby mechanicznie ustabilizować trzęsący się potencjometr… Teraz znajduje się ona pod warstwą miedzianej osłony (uziemionej), którą dodaliśmy później, żeby zredukować interferencję z zewnątrz. Teraz znane jest to na rynku jako „ekranowanie”. Tak więc to co tutaj widać jest to zarys sześciopensówki.
Cholernie ciężka praca! (polerowanie wajchy tremolo)
z BrianMay SoapBox
fotki również
tłumaczenie Wundżun