FLASH TAPE
THE HERO
HAMMER TO FALL
SEVEN SEAS
STONE COLD CRAZY
FAT BOTTOM GIRLS
PLAY THE GAME
KILLER QUEEN
BREAK FREE
SOMEBODY TO LOVE
LOVE OF MY LIFE
DAYS OF OUR LIVES
DRUM BATTLE
UNDER PRESSURE
CRAZY LITTLE THING
DON’T STOP ME NOW
ANOTHER ONE BITES THE DUST
I WANT IT ALL
WHO WANTS TO LIVE FOREVER
GUITAR SOLO z Barcelona
TIE YOUR MOTHER DOWN
SHOW MUST GO ON
BOHEMIAN RHAPSODY
RADIO GAGA
WE WILL ROCK YOU
WE ARE THE CHAMPIONS
Wymianki w setliscie na plus.Hammer na start petarda.
Po zwyczajowym intro odtwarzanym z taśmy na początku każdego koncertu Queen, na tzw. otwarcie potrzeba prawdziwej petardy. Taką było w ub. roku One Vision, zaś w 2014 Now I’m Here i to znakomicie zagrało wówczas. Niestety ale moim zdaniem teraz na obecnej trasie, zaraz po intro grają The Hero, który taką petardą już nie jest i dlatego uważam że ta piosenka w tym miejscu nie pasuje jako „otwieracz” koncertu. Jeśli obecnie Panowie koniecznie chcą koniecznie coś innego na początek – to faktycznie Hammer To Fall pasuje idealnie, względnie Tie Your Mother Down także się nadaje. PS. Na razie po tych dwóch koncertach widać że grają ok. 1 godz. i 50 minut. Są 3 nowe piosenki których nigdy wcześniej z Adamem nie grali (The Hero, Play the Game, Hammer To Fall) Ja osobiście liczę i czekam na to że do setlisty dołączą Gost Town oraz I Was Born To Love You a także Now I’m Here dlatego że znakomicie te utwory ich wychodzą na żywo.
The Hero zdecydowanie uzupełnia intro tak jak w ’82.Wtedy szybkie Rock You teraz Hammer jest kumulacją.Fajnie jakby zagrali Let Me Entertain You.Adam mógłby wczuć się w klimat.
Rzeczywiście po The Hero lepiej byłoby wejść z We Will Rock You Fast, a potem Hammer To Fall – to by zabiło! To, że na otwarcie nie będzie Tie Your Mother Down było wiadome, bo Roger nie wyrabia w tym utworze i na otwarcie już musiał by zagrać Rufus, a to z góry było przekreślone. Mi jedynie nie podoba się „tempo na początku” i poskracane wersje utworów. Pierwsze 4 utwory lecą chyba w 9 minut i brzmi to tak jakby 4 razy zaczynali koncert i sami nie wiedzieli czym otwierają, trochę brakuje mi tu płynności.
brezdi, przepraszam ale bredzisz. Byłem na koncercie w Barcelonie i uwierz mi, że Roger powalił wszystkich swoją kondycją fizyczną. Pewnie też szczególnie się starał bo cały wieczór był rejestrowany specjalnymi kamerami 360 stopni, aby w przyszlości wydać go w formie wirtualnej rzeczywistości. Dynamiczne przejścia, jakie robił czasem 4-5 razy z rzędu pokazują, że jest wypoczęty i bawi się graniem, a nie męczy (bo w Krakowie akurat miałem wrażenie, że już trochę miał dosyć tournee po Europie). W 'Tie your mother down’ zastępuje go Rufus bo to akurat już dalej niż połowa koncertu, kiedy należy mu się krótki oddech. Po prostu.
Wydaje mi się, że jednak nie bredzę. Ja sobie tego nie wymyśliłem. Słowa Rogera Taylora „Pomysł z zastąpieniem mnie przez Rufusa podczas Tie Your Mother Down był spontaniczny i wydawał się być naturalnym wyborem. Rufus to świetny perkusista, genialny! A ja nie potrafię zagrać tego utworu już tak jak kiedyś”.
Świetne to było:)
Dla mnie to takie trochę krygowanie się z jego strony – przecież gra teraz równie dynamiczne numery w rodzaju 'Stone Cold Crazy’ czy też 'Don’t stop me now’? Trochę się chyba zapędził w tym gloryfikowaniu syna własnym kosztem…