Kiedy przed rokiem zaprezentowano oficjalną piosenkę igrzysk w
Pekinie, wykonanie przez Tajwańczyka Jaya Chou pompatycznego utworu "We
are ready" biło w You Tube rekordy popularności.
Nie wiadomo, czy reszta świata zapamięta lokalną megagwiazdę na dłużej,
ale jeszcze przez najbliższy tydzień "We are ready" mają zapewniony
status przeboju. Co prawda MKOl ma oficjalny hymn skomponowany w 1896
r. przez Greka Spyrosa Samarasa, ale i tak na każdą olimpiadę pisze się
nowe piosenki i zaprasza się popowe diwy. Bo igrzyska nie mogą obyć się
bez muzycznej oprawy.
Wie o tym dobrze Giorgio Moroder. Włoch, który zasłynął muzyką do filmu
"Top Gun" i przebojem Donny Summer "I Feel Love", ma na koncie dwa
hymny olimpijskie. W 1984 r. jego "Reach Out" rozbrzmiewało w Los
Angeles. Cztery lata później Seul bawił się przy "Hand In Hand". Gdy
wystartował w konkursie na piosenkę igrzysk w Pekinie, został
olimpijskim recydywistą. Nie on pierwszy – John Williams, twórca
kompozycji z "Gwiezdnych wojen", odpowiadał za oprawę imprez w Los
Angeles, Seulu i Atlancie.
Igrzyska stały się trampoliną na listy przebojów dla towarzyszących im
piosenek ćwierć wieku temu. W Moskwie w 1980 r. w pamięć zapadła
najbardziej śpiewająca maskotka, niedźwiadek Miszka. W Los Angeles obok
"Reach Out" rozbrzmiewał hit Brazylijczyka Sérgio Mendesa "Olympia".
Igrzyska stały się medialnym widowiskiem i jako takie otrzymały
odpowiednią oprawę. Gdy w 1988 r. rozpoczynały się zawody w Seulu, do
sklepów trafił nagrany przez amerykańskich artystów album "One Moment
In Time". Tytułowa piosenka Whitney Houston w Stanach doszła do 5.
miejsca na liście przebojów "Billboardu" i to z nią kojarzy się dziś
Seul.
Takich przypadków jest więcej. W Atlancie w 1996 r. oficjalną piosenką
było "Reach" Glorii Estefan. Ale telewizje chętniej odgrzewają śpiewane
na ceremonii otwarcia przez Céline Dion (na zdjęciu) "The Power Of
Dream". W Sydney 5 minut sławy przeżywała Australijka Vanessa Amorosi z
hymnem "Heroes Live Forever". Dziś mało kto o niej pamięta. Za to każdy
pamięta Kylie Minogue, która zaśpiewała "Dancing Queen" Abby.
To niejedyny odświeżony przebój. W 1992 r. w Barcelonie hymnem była
napisana pięć lat wcześniej "Barcelona", którą Montserrat Caballé
śpiewała w duecie z Freddiem Mercurym. Ten nie żył już od roku, więc
utwór odtwarzano z taśmy. Był i drugi hymn – "Amigos Para Siempre"
śpiewali Sarah Brightman i José Carreras.
Ale najbardziej niekonwencjonalnej oprawy muzycznej doczekali się
olimpijczycy przed czterema laty w Atenach, gdzie podczas ceremonii
otwarcia najpierw muzykę towarzyszącą defiladzie ekip grał holenderski
didżej trance Tiësto, a potem napisaną na tę uroczystość i opartą
praktycznie wyłącznie na jej głosie piosenkę "Oceania" wykonała Björk.
Wszystkie przeboje letnich imprez nie dotrzymują jednak kroku hitowi
zimowych IO w Calgary w 1988 r., kiedy to podczas uroczystości
zamknięcia sportowcy i kibice bawili się przy trącącej dziś myszką,
napisanej przez Davida Fostera, wciąż popularnej piosence "Can’t You
Feel It".
z gazeta.pl