W wywiadzie udzielonym radio The Pulse Paul Rodgers wspomina współpracę z Queen. Artysta stwierdza, że zakończył 4letnią współpracę, bo neichcial tracić własnej tożsamości, bo zabardzo się zasiedział w tym tworze. Nie wyklucza występów z okazji charytaywnych czy podbnych. I stwierdził, że między nim, a Brianem i Rogerem nie ma konfliktu czy urazu.
„bo nie chciał tracić własnej tożsamości”. synek, nie chrzań farmazonów. potrzebowałeś procy i ją znalazłeś. własnej tożsamości to ty lepiej szukaj dalej, bo w d*pie w tym temacie jesteś.
Popierdoliło cię? Paul Rodgers nie potrzebował Queen, żeby się wypromować. Jego głos chyba mówi sam za siebie o_O
@Baca. nie siadaj po pijaku przy kompie, bo wtedy wychodzą różne głupoty jak np. Twoja wulgarność, z którą spotkałem sie tu po raz pierwszy. a zdania nie zmienię. teraz także dla tego, ze Cie ono strasznie denerwuje.
Nie czepiaj się, byłeś tak samo niegrzeczny w wypowiedzi jak ja.
I myślę, że nie jest to tylko moja opinia, iż Paul Rodgers w branży ma porównywalnie dobrą pozycję co nasza Królowa.
Niewątpliwie w stylu Paula nie jest tournee, które trwa kilka miesięcy. Zwykle jak już decyduje się na trasę to gra przez miesiąc i koniec. Tak było z jego solowymi trasami jak i ostatnio z Bad Company. W pewien sposób na pewno tracił swoją osobowość bo ludzie powoli zaczęli go kojarzyć z Queen. Mam jednak nadzieję, że jednak da sobie spokój z twierdzeniem o utracie „własnego ja” na scenie i powróci z Queen na jakąś trasę, bo o płycie chyba można już tylko pomarzyć.
@Baca. po pierwsze między naszymi wypowiedziami jest zasadnicza różnica. po 2 to Ty sie przyczepiłeś. po trzecie ani ja, ani Ty w branży nie jesteśmy, wiec…
A ja tam uważam że dobrze ze konczy. Nie ma innego wokalisty (czy frontmana) niz Fredek w tym zespole