W niedzielnym
odcinku (9 maja) "Tańca z gwiazdami" nie zabrakło niespodzianek. Pary
tańczyły do muzyki niezapomnianego zespołu Queen, a jedna z uczestniczek
zdecydowała się na pożegnanie z programem.
Pierwsza z mistrzowskim repertuarem zmierzyła się Katarzyna Grochola,
której towarzyszył Jan Kliment. Duet zatańczył jive do piosenki "Crazy
Little Thing Called Love".
"Twój taniec
już mnie nie boli, bo ty jesteś lekarstwem na całe zło. Gdy cię oglądam
to tak się śmieję, że wszystko, co złe mi przechodzi!" – stwierdziła
Iwona Pavlović. Niestety, ta opinia nie przełożyła się na oceny
specjalistki, która przyznała parze tylko 2 punkty. Co innego Beata
Tyszkiewicz, gwiazda kina dała pisarce aż 10 punktów, choć wcześniej
stwierdziła: "Pierwszy raz w tym programie zdarza się, żeby ktoś tak źle
tańczył i nie odpadł!". W efekcie para dostała 21 punktów.
Lepsze wyniki osiągnęła kolejna para czyli Piotr Szwedes i Anna
Głogowska, którzy zatańczyli pasodoble do hitu "Another One Bites The
Dust". Aktor otrzymał w poprzednim programie "prezent" od Artura
Barcisia, który z powodu kontuzji musiał opuścić program i swoje miejsce
oddał właśnie Szwedesowi. Para wykorzystała swoją szansę i zdobyła tym
razem znakomite oceny jurorów – 36 punktów.
Szczęście dopisało też Oldze Bołądź i Łukaszowi Czarneckiemu. Para
wybrała tango do piosenki "Living On My Own". Piotr Galiński skrytykował
nieco sylwetkę
tanecznej pary, ale pochwalił: "Świetnie aktorsko przedstawiliście ten
temat." Podobnego zdania była Beata Tyszkiewicz, której spodobała się
taneczna fabuła. Dzięki temu para zyskała aż 37 punktów.
Przyszła kolej na występ Katarzyny Glinki i Stefano Terrazzino. Para
zatańczyła rumbę do piosenki "Heaven For Everyone". Zbigniew Wodecki tak
bardzo zapętlił się w komplementowaniu aktorki, że porównał ją do…
kobiety lekkich obyczajów! Pełna zachwytu była też Iwona Pavlović, która
stwierdziła: "Podniosłaś wartość techniczną tego programu. Życzyłabym
sobie, żeby w programie You Can Dance taka rumba się pojawiła!".
Nic dziwnego, że duet zdobył maksymalną ilość punktów!
Mniej szczęścia miała kontuzjowana Julia Kamińska i jej partner Rafał
Maserak. Duet zatańczył cha-chę w rytm "I Want To Break Free". Taniec
ten dość surowo ocenił Piotr Galiński, który stwierdził: "Bardzo ładne
akcje bioder, ale ogólnie troszeczkę za słabo." Podobnego zdania był
Zbigniew Wodecki, który stwierdził: "Nie ulega wątpliwości, że miałaś
lepsze wystąpienia w tym programie, ale za tydzień na pewno będzie
lepiej!". Jury przyznało parze 34 punkty.
Przyszła kolej na ostatnią w tym odcinku parę, czyli na Oceanę
i Przemysława Juszkiewicza. Para miała zatańczyć tango, ale… zamiast
tego gwiazda przemówiła do wszystkich zgromadzonych w studio.
"Nienawidzę mówić do widzenia, ale przyszła taka chwila. To był dla
mnie fantastyczny czas, chcę podziękować wszystkim za to, że mogłam
poczuć się tak wspaniale! Myślę, że każda mama zrozumie, że muszę teraz
zwolnić tempo i zająć się moim malutkim, nienarodzonym dzieckiem" – oświadczyła
wokalistka.
To była decyzja samej Oceany. Na pożegnanie piosenkarka zaśpiewała
swój największy przebój "Cry, cry, cry", bo nie obyło się bez łez…
Tuż przed ogłoszeniem wyników po raz pierwszy w tej edycji gwiazdy
zatańczyły wspólny taniec -walca wiedeńskiego. Potem nastał czas
ogłoszenia wyników. Na szczęście tym razem nikt nie odpadł, bo swoje
miejsce zwolniła Oceana.
Która z pozostałych pięciu par za tydzień będzie mieć mniej
szczęścia? Zobaczymy już wkrótce!
z interia.pl