Zabawne, po raz kolejny powraca wkurzajacy temat dziennikarzy. Mielismy tu w
Kolonii noc dla prasy, przed oficjalna premiera w niedziele, w sali
koncertowej, na brzegu Wielkiego Renu, w Kolonii. To bylo szalenstwo –
niesamowita
reakcja publicznosci, szczególnie ze tym razem spodziewano sie, ze bedzie
ciszej.
Jak tylko skonczylo sie w totalnie ogluszajacych wiwatach stojacej
publicznosci „We Are The Champions”, zaczepilem starszego lysiejacego
pismaka z notatnikiem wymykajacego sie do szatni po swój plaszcz.
„Co, nie podobalo sie?” – spytalem. Udal, ze nie rozumie. Powtórzylem
pytanie, a on
poszural nogami i wymamrotal „NIE”. Powiedzialem: „Mam nadzieje, ze wróci
pan zeby obejrzec reszte koncertu, bo jesli nie, to nie bedzie pan
przygotowany do jego zrecenzowania”. Zadnej odpowiedzi. Wszedlem drzwiami z
powrotem na halasliwe morze klaszczacych dloni i POKLONÓW. Potem finalowa
piosenka wieczoru, „Bohemian Rhapsody” wywolala prawdziwa burze. Wszyscy
stali przez co najmniej 10 minut. Ale ten stary pryk to przegapil. Jestem
ciekaw dla jakiej gazety ON pisze. Nawet gdyby nie podobal mi sie wystep, to
nie bylbym na tyle chamski zeby wyjsc kiedy reszta towarzystwa, oddana,
ciezko pracujaca grupa dzieciaków oddawala swoje poklony. Koles wzial
(prawdopodobnie darmowy) bilet, i nie dal NIC od siebie. Menda.
Nie potrzebujemy twojej recenzji, Panie Stary Pryku. Niemiecka publicznosc
juz wyrazila swoja opinie. Ludzie wala drzwiami i oknami na nasze, chyba
najdojrzalsze dotychszas, koncerty.
Niech zyje Koln!! Jak sie robi umlaut na moim G4?! (przy okazji – to jest
mój laptop) Niech bedzie Koeln. Kochamy was!
tłumaczenie:wundzun