„Show must go on” śpiewał nieodżałowany Freddie Mercury. Jego koledzy z zespołu wydają się podtrzymywać tę maksymę. W ich ślady niestety poszli również panowie z INXS.
kiedy umiera lub odchodzi jakis gitarzysta , perkusista lub inny instrumentalista z jakiejś grupy łatwo jest go zastąpić innym muzykiem- oczywiście fani mają go w pamieci , ale do czasu …,potem już przyzwyczajają sie do NOWEGO i wszystko nadal jest ok.
Zupełnie inaczej jest kiedy zabraknie wokalisty ,do którego fani przyzwyczaili się przez lata , ktorego kochali , i nieżadko tylko dzięki jego głosowi słuchali danego zespołu.Wiele reaktywowanych zesopołów z nowymi wokalistami „poległo” np. INIX ,THE DOORS ,GENESIS (ray wilson to nie collins) ,- moim zdaniem „dali plamę” dlatego że nowi wokalisci za bardzo starali się upodobnić do swoich wielkich poprzedników – i niestety marnie to wyszło.Inaczej jest z grupa QUEEN ,gdzie Paul Rodgers objął stanowisko wokalisty na ich nowej trasie, on nie próbuje nasladować FREDDIEGO MERCURY , jest po prostu sobą i śpiewa po swojemu – i za to mu chwała.
kiedy umiera lub odchodzi jakis gitarzysta , perkusista lub inny instrumentalista z jakiejś grupy łatwo jest go zastąpić innym muzykiem- oczywiście fani mają go w pamieci , ale do czasu …,potem już przyzwyczajają sie do NOWEGO i wszystko nadal jest ok.
Zupełnie inaczej jest kiedy zabraknie wokalisty ,do którego fani przyzwyczaili się przez lata , ktorego kochali , i nieżadko tylko dzięki jego głosowi słuchali danego zespołu.Wiele reaktywowanych zesopołów z nowymi wokalistami „poległo” np. INIX ,THE DOORS ,GENESIS (ray wilson to nie collins) ,- moim zdaniem „dali plamę” dlatego że nowi wokalisci za bardzo starali się upodobnić do swoich wielkich poprzedników – i niestety marnie to wyszło.Inaczej jest z grupa QUEEN ,gdzie Paul Rodgers objął stanowisko wokalisty na ich nowej trasie, on nie próbuje nasladować FREDDIEGO MERCURY , jest po prostu sobą i śpiewa po swojemu – i za to mu chwała.