I who have Nothing
Butterfly
Dust in the Wind
Born Free
Somebody to Love
World we created
Tell Me What you See
Nothing Really has Changed
The way we were
Something
One Voice
Bye, Bye Love
Life is Real
I’m Not That Girl
Last Horizon
Love of My Life
’39
Roll with You
We Will Rock You
No One But You
Crazy Little Thing
A czemu ta laska położyła się na scenie?
Aż Brian zdziwił się.
Laska chyba odleciała 🙂
Niezła była. To, że miała taką fantazję i się położyła to jedno, ale dlaczego się opierała i nie chciała zejść? 😉
Naćpana była, leżała na moich kolanach.
Ale mimo wszystko, poza tym incydentem należy obiektywnie stwierdzić, że ten koncert był naprawdę niezwykle udany. Bardzo nastrojowy, kameralny i w dużej mierze akustyczny. Było to coś kompletnie innego od tego co Brian na co dzień robi z Queen. Poza tym naprawdę świetna i bardzo aktywna publiczność, która już na samym „wejściu” artystów na scenę zgotowała im owacje na stojąco. Zatem ten kto liczył, że będzie to typowy i koncert dla drętwych „krawaciarzy”, to srodze się zawiódł. Ja sam będąc pierwszy raz na koncercie w Centrum Kongresowym ICE Kraków muszę przyznać, że jest to idealne miejsce na tego typu imprezy muzyczne i ma ono swój niepowtarzalny klimat i znakomitą akustykę. Reasumując jestem bardzo zadowolony. Ten koncert spełnił moje oczekiwania. Szkoda tylko że był zbyt słabo promowany i nie było na nim kompletu publiczności. Ale też prawda jest taka że kto miał tam być to był. Czekam jeszcze zatem tutaj na Wasze uwagi i opinie na ten temat.
W mojej i mojego 8 letniego synka ocenie komcert był cudowny. Jako, że kupowałem bilety w październiku, z obawą, że w środku tygodnia może coś mi wypaść, kupiłem najtańsze, w sektorze 3e. Byłem mile zaskoczony komfortem, dźwiękiem i widokiem w tym sektorze. Pierwsze moje spotkanie z Brianem to Stodoła, rok 1998. Wtedy było extra, wiadomo pierwszy raz. Potem bardziej świadomie przedpremiera WWRY w Londynie w 2002 i spotkanie oko w oko z Brianem i Rogerem po występie. Następnie Sztokholm z Paulem w 2005 – czad. Potem znowu WWRY. W 2008 Praga, Paul. A potem wiadomo Wrocław – 1 raz na dworze i Kraków rok temu. Mając takie porównanie, oceniam koncert w Briana i Kerry niezwykle wysoko. Entuzjazm jaki się chyba nie tylko mi udzielił podczas 39, świetne, proste i świeże Roll with you, klasyczne We will rock you, bez perkusji (no prawie bo Jeff pomagał klawiszami) i czadowe akustyczne Crazy na koniec. I cała reszta, no może poza pierwszym kawałkiem, gdzie jacyś tacy nierozgrzani byli, wspaniała. Liczyłem na jakiś polski akcent w solówce Briana, to jedyny zawód. Czy to co Jeff grał przed bisem, to był Szopen? A nasza publiczność jak zwykle najlepsza! Mamy moc!!! 🙂