Przed występem na ESKA Music Awards Adam Lambert porozmawiał z Onetem o swoim albumie, na którym jego fani „odnaleźli akceptację i miłość” i singlu „Ghost Town”, który najbardziej docenili Polacy. Wokalista Queen wyjaśnił, jak to jest występować z grupą zamiast Freddiego Mercury’ego oraz co zrobiła Madonna, że pomyślał: „O rany… Tragedia!”. Zdradził nam, czy lubi przepych show-biznesu i jak tworzy się hip-hopową piosenkę z legendą rocka.
Adam Lambert już drugi raz w tym roku przyjechał do Polski. Za pierwszym razem 21 lutego wraz z grupą Queen zawitał do Krakowa, aby w Tauron Arenie zagrać koncert. Każdy, kto nie wiedział, jak legendarny zespół zaprezentuje się z 33-letnim wokalistą, który występuje na scenie zamiast Freddiego Mercury’ego, wyszedł z tamtego koncertu pozytywnie zaskoczony. Adam Lambert sam przyznaje, że „drugiego Freddiego Mercury’ego nigdy nie będzie”, dlatego zamiast zastępować wokalistę, woli oddawać mu hołd.
Nasza rozmowa dotyczyła jednak przede wszystkim solowego albumu Adama Lamberta, „The Original High”. Podczas ostatniej wizyty w Polsce, 29 sierpnia artysta zaprezentował dwie piosenki z tego krążka na ESKA Music Awards, gdzie został okrzyknięty najlepszym zagranicznym artystą. Lambert wykonał „Another Lonely Night” oraz „Ghost Town”, czyli singiel, który odniósł ogromny sukces na całym świecie, szczególnie w Polsce.
Adam Lambert na scenie sprawia wrażenie osoby, która w świecie show-biznesu czuje się jak ryba w wodzie. Sam przyznaje, że „lubi odrobinę przepychu”, ale na żywo zupełnie nie przypomina showmana, w którego zamienia się na czas koncertów. W umówionym miejscu pojawił się przed czasem, a podczas rozmowy zachowywał się niezwykle skromnie. Okazało się też, że Adam jest… mistrzem selfie. „Jestem fanem selfies. Ustawmy się tutaj, będzie lepsze światło” – mówił po wywiadzie. Szeroki uśmiech Adama Lamberta hipnotyzuje, tak samo, jak jego głos.
z onet.pl